Piątkowe spotkania z Konopnicką

„Dość też niepowszedni – jak na owa czasy- był kierunek wykształcenia Marii nadany przez pana Józefa:

„…ojciec poetki czytywał jej niekiedy własne swoje przekłady Psalmów albo tłumaczenia z Pascala […] lub wykładał z cierpliwością nieporównaną greckich i łacińskich autorów i dobrze ją z Cyceronem i Salusjuszem zapoznał.”

Dzięki ojcu poznała nawet Teorię jestestw organicznych Jędrzeja Śniadeckiego.

„Była to książka, którą jako samodzielnie wybraną, dostałam z biblioteki ojca, kiedy jeszcze byłam niedużą dziewczynką.

Wiele rzeczy niezrozumiałych było dla mnie, ale objęło mnie szerokie tchnienie wielkiego badawczego umysłu i wpływ ten został.”

                Miał więc chyba rację Pług pisząc: „Nie dziwy zatem, że w dzieweczce wychowującej się bez matki […]

przy takiej metodzie udzielania wiadomości […] musiała się rozbudzić niepomierna  wrażliwość i ruchliwość umysłu,

które się z czasem zmieniły w gorącą żądzę wiedzy i popęd do badania i zgłębiania wszystkiego. T

emu też męskiemu wpływowi  bez wątpienia trzeba przypisać i pojęcia filozoficzno-religijne naszej poetki…”

           

     Prócz przygotowania intelektualnego, prócz patriotycznego nastawienia zaszczepił

też zapewne ojciec instynkt społeczny- co by potwierdził list Konopnickiej z roku 1910 do dzieci szkolnych:

 

 

„Więcej […] niż bajki zajmowała mnie prawda. Tę prawdę wcześnie dał nam, dzieciom, poznać ojciec mój, który nam szarą godziną opowiadał o Polsce naszej, o jej zwycięstwach i klęskach. Bo dzieci moje drogie, prawda jest często tak straszna, iż chciałaby się wierzyć, że to bajka tylko. I słucha się tego z zapartym oddechem, a potem jedno ma się pragnienie: żyć i czynić tak, żeby sprawiedliwość i moralność były prawdą, nie bajką na świecie.

*Szypowska Maria, Konopnicka jakiej nie znamy, PIW 1969